Nieludzkim głosem

By posługiwać się głosem, konieczny jest aparat nadawczy, np. wspomniana paszcza. Skoro emitujemy dźwięk, liczymy, że ktoś go odbierze i zrozumie, konieczny jest więc aparat odbiorczy. Dla ludzi to spore zaskoczenie, że większość świata zwierząt jest głucha. Spośród owadów, stanowiących trzy czwarte świata zwierząt, tylko niewielka grupa ma słuch. Wśród sześcionożnych organizmów do nielicznych posiadaczy słuchu należą prostoskrzydłe, których przedstawicielami są pasikoniki. Zmysł słuchu powstał u nich bez związku z naszymi uszami i zupełnie inaczej zlokalizowane są aparaty odbiorcze, zwane narządem tympanalnym. Zapewne pasikoniki dziwią się, że nosimy uszy na głowie, one mają je na goleniach. Do wydawania głosów nie używają też jamy gębowej, lecz posługują się strydulacją – czyli pocieraniem różnych części ciała o siebie, np. nogi o skrzydło, skrzydła o drugie skrzydło czy, jak niektóre pluskwiaki, penisa o podbrzusze.

Mechaniczne metody nie są też obce ptakom, np. gorzykowatym. Ich najwybitniejszym muzycznie przedstawicielem jest kusogorzyk miotlasty, którego muzyka jest porównywana z dźwiękami skrzypiec (mnie przypomina raczej piszczałkę, ale chyba uszy mam z drewna i na goleniach). By zaimponować dziewczynom, kusogorzyki uderzają o siebie skrzydłami 107 razy na sekundę! Tempo nieosiągalne nawet dla Paganiniego. Z rodzimych ptaków najbardziej znanymi instrumentalistami są bociany, które uderzając dwiema połówkami dzioba, wydają klekot. Metodami perkusyjnymi posługują się również dzięcioły, bębniące o dobrze rezonujące gałęzie, latarnie czy blaszane dachy. Z kolei kszyki, znane głównie jako wyjątek ortograficzny, którym poloniści katują dzieci, wzlatują wysoko, a następnie opadają pod kątem 45 st., rozpościerając zewnętrzne skrzydła w ogonie, co powoduje dźwięczny furkot, przypominający beczenie jagnięcia. Temu dźwiękowi imię zawdzięcza cała grupa tych ptaków, zwanych bekasami.


Całość w tygodniku „Przegląd” nr 52 z 2020 r.
https://www.tygodnikprzeglad.pl/nieludzkim-glosem/